Kliknij tutaj --> 💃 jak powiedzieć przyjaciółce że się w niej zakochałam
Zobacz 5 odpowiedzi na pytanie: Zauroczyłam się w przyjaciółce.. co robić? Raczej nie jestem odpowiedni do dawania rad bo jestem hetero ale napisze moje skromne zdanie na ten temat :D no to tego jesteś jeszcze młoda i masz czas na wykreowanie własnego światopoglądu orientacji co tam jeszcze można sb wykreować, raczej bym się nie chwalił na forum puki co że jesteś lesbą znam
Widzimy też tego człowieka. To chyba bezdomny. Trzyma w dłoniach niebieskie pudełko i wypuszcza z niego dwie małe, rozszalałe istoty. To para staruszków, którzy życzyli Betty - Diane szczęścia na początku filmu. Diane widzi ich wokół siebie, jak skaczą wokół niej śmiejąc się jak szaleńcy. Popada w histerię i obłędny strach.
Kobiece Wyznania: Zakochałam się w mojej przyjaciółce…. W sumie to nie od zawsze. Zakochałam się w mojej przyjaciółce…. W sumie to nie od zawsze wiedziałam, że pociągają mnie dziewczyny, wcześniej byłam „normalna” – tak mi się wydawało, choć faktycznie wolałam spędzać czas z NIĄ, niż z jakimiś facetami
Zarejestruj się; Strona główna TEMATYCZNE Związki - rozwiązki; Dzisiaj jest 13 lis 2023, o 00:53; Zakochałam się w najlepszej przyjaciółce. Post
Myślę, że powinnaś jej powiedzieć. Na pewno się nie obrazi, bo to nie jest do tego powód. Mogłaby się obrazić gdyby np. dowiedziała się o tym od kogoś innego, a nie od Ciebie. Może dzięki niej łatwiej byłoby Ci zacząć się spotykać z jej bratem, w końcu ona na pewno dobrze go zna i mogłaby Ci wiele rzeczy doradzić.
Meilleur Site De Rencontre Extra Conjugale Gratuit. Witam! Mam 14 lat, podobnie jak moja Przyjaciółka, i zwracam się z problemem właśnie do Państwa, gdyż nie wiem co robić! Otóż zauważyłam niepokojące zachowania u niej. Kiedyś, owszem, była w "depresji", ale niedawno, może jakiś miesiąc temu, z tego wyszła i była taką osobą jaką była kiedyś - wesołą. Ale teraz znów wszystko powraca! A może nawet to ciągle było tylko ona udawała? Nie wiem. Ona bardzo dobrze się uczy, przez co osoby, które jej nie znają uważają ją za kujona... znaczy ja takich rzeczy nie zauważyłam, ale to ona tak twierdzi. Ma mamę, która uczy polskiego w gimnazjum. Gdy powiedziałam jej, że powinna się cieszyć, że jest taka mądra i nie zwracać na innych uwagę to powiedziała, że wcale nie jest inteligenta, że ona po prostu wie to wszystko z książek i ma tego dość, że ludzie postrzegają ją za kogoś innego niż jest. Uświadamiałam jej, że ma wspaniałą rodzinę, przyjaciół, dobrze się uczy, że ma warunki więc nie musi się przejmować innymi! A ona na to: nie można rezygnować z nikogo. Ale przepraszam bardzo, czemu ona ma przejmować się pustymi dzieciakami?! Spytałam czego jej brakuje... i zapadła cisza. Próbowałam pokazać jej, wraz z inną koleżanką, jak bardzo jest dla nas ważna, ale ona nadal czuje się nie potrzebna, ciągle powtarza, że nienawidzi świata i jest totalnym dnem! W tamte wakacje próbowała popełnić samobójstwo, niedawno też chciała, ale zrezygnowała... Ponadto zauważyłam świeże rany... ona się tnie! I mało tego, wydaje mi się, że ona się już od tego uzależniła. Ostatnio gdy się pocięła bez wstydu pokazała mi rany, bo normalnie ludzie to ukrywają, ale gdy chciałam z Nią porozmawiać dlaczego to zrobiła, to powiedziała, że nie mogę wiedzieć! Wczoraj gdy zaczęłyśmy z nią o tym rozmawiać to chodziła po ulicy, jęczała i wyżywała się na nas bijąc nas... Oczywiście nie tak mocno, ale... Te jej rozmyślania na temat samobójstw opisuje tak, jakby pisała książkę. Boję się o nią, ale kompletnie nie wiem jak temu zaradzić! Może dodam, że nie ma zbyt dobrych kontaktów ze starszą siostrą, na którą nie raz się mi żaliła, że ciągle wytyka Jej różne rzeczy, ciągle wygaduje coś na nią przy jej koleżankach i w ogóle. Nie raz też miała przez tę siostrę właśnie doła. Ostatnio zaczęłyśmy się oddalać od jednej z naszych wspólnych przyjaciółek, gdyż była ona przyczyną wielu smutków, rozczarowań i nerwów. Właśnie ona miała przez nią kiedyś wielkiego doła. Niedawno zrezygnowała z samobójstwa, o którym wspominałam, ale przyczyną jego prób było uczucie, że wszystkich rani. Niektóre osoby nawet boleśnie jej to powiedziały, a dokładnie 3, bardzo ważne dla niej osoby- siostra (opisana powyżej) przyjaciółka (od której się oddalamy) i jeszcze inna osoba. Ponadto ostatnio zaczęło się dziać coś z jej zdrowiem. Od jakiegoś czasu miewa mocne mdłości, a nawet wymiotuje. Dzieje się tak co kilka dni. Gdy jest jej niedobrze to mało je, bo wie że zwymiotuje... Rozmawiałam z nią o tym i z tego co mi powiedziała, wyszło, że nie było próby zagładzania ani odchudzania się. Była również u lekarza z tym problemem i powiedział on, że ona sama się blokuje (nie wiem o co z tym chodzi). Co do stanu psychicznego, to nie konsultowała się z żadnym psychologiem i ani jej w głowie o takie wizyty, mało osób wie o jej stanie, a rodzice w szczególności nie. Ostatnio do drugiej w nocy łaziła po mieście SAMA i rozmyślała... Boję się o nią! W poniedziałek jedzie na obóz i powiedziała, że się go boi: "Boję się tego obozu. Jak zwykle wszystko zwale i będą na mnie koty wieszać!" Nieraz powtarzała, że jest nudna, że nie jest zabawna itd, a to nie prawda! Jest naprawdę wspaniałą osobą, tylko nie wiem już jak do niej dotrzeć... Bardzo proszę o pomoc!
Witam, Mam 18 lat i jestem dziewczyną. Ciężko mi o tym pisać, ale postanowiłam to zrobić, może uda się Państwu mi pomóc. Zakochałam się w dziewczynie, trwa to już prawie 3 lata i nie wiem co mam zrobić. Nie jestem osobą homoseksualną, nigdy nie pociągały mnie dziewczyny, aż do momentu gdy ją ujrzałam. Jest piękna, wręcz idealna, ma coś co przyciąga moją uwagę, ma coś, przez co oszalałam na jej punkcie. Od tamtej pory cały czas o niej myślałam, robiłam wszystko, aby jak najwięcej się o niej dowiedzieć. Jednak zawsze zapominałam, a raczej przechodziło mi moje uczucie na jakiś czas, zapominałam o jej istnieniu, ale to zawsze wracało i tym razem też wróciło. Od grudnia strasznie się mecze. Ciągle o niej myślę, 24 godziny na dobę, nie mogę się na niczym skupić, zachowuje się jak typowa zakochana dziewczyna, ale zakochana w dziewczynie. Przez to też obecnie mam problemy w szkole, bo przestałam się przykładać, nie mam chęci, ani motywacji. W szkole myślę tylko o niej, to samo po szkole. Ciągle mam nadzieję, że ją gdzieś w mieście zobaczę, albo np. w autobusie. W styczniu napisałam do niej wiadomość na GG, napisałam jej, że się w niej zakochałam, o dziwo była dla mnie bardzo miła, rozmawiała ze mną, ale co z tego. Moim marzeniem jest się z nią spotkać, poznać ją bliżej, ale ja wiem, że to niemożliwe, co dobija mnie jeszcze bardziej. Moje uczucie naprawdę mnie dobija, ciągle jestem smutna, nie mam na nic ochoty, chce mi się płakać, kompletnie nie wiem co mam robić, jestem bezradna, bo wiem, że moje uczucie nie minie, tym razem nie zapomnę i wiem, że nic nie zrobię, aby ten problem rozwiązać, bo jestem też przekonana, że tego problemu nie da się rozwiązać. Jestem w sytuacji bez wyjścia. Znaczy dla mnie jest jedno wyjście. Samobójstwo. To nie jest zauroczenie, fascynacja, ja naprawdę jestem w niej zakochana (nieszczęśliwie zakochana) i wiem, że ją kocham. Po prostu to wiem, czuję to. I to uczucie, którym ją darze jest niesamowicie ogromne, aż sama nie mogę w to uwierzyć, czasami nawet siebie za to nienawidzę. Także wiem, że nigdy nie będę kochała tam samo chłopaka i nigdy nie będę tak samo zakochana w chłopaku jak w niej, to jest po prostu niemożliwe. Nawet jeśli poznam jakiegoś fajnego chłopaka to po czasie i tak się wycofuje, unikam, robię wszystko, aby więcej z nim nie rozmawiać. Naprawdę nie wiem co mam zrobić, jak mam to rozwiązać, jestem załamana, mam depresję, w nocy ciągle płacze, nie jestem tą samą osobą co wcześniej, czyli wiecznie uśmiechniętą, kochającą życie dziewczyną. Przez to wiele rzeczy się zmieniło, kłócę się z przyjaciółkami, które próbują mi pomóc, mówię rzeczy, których nie powinnam mówić, myślę o samobójstwie coraz częściej. I wiem, że jeżeli nic z tym nie zrobię to w końcu dojdzie do najgorszego. Ta dziewczyna wie tylko, że się w niej kocham, ale nie wie tego jak bardzo się w niej kocham i że ją kocham i że przez to mam takie problemy. Nigdy nie byłam u psychologa, mimo iż wiele razy chciałam iść i moje przyjaciółki mówiły, że powinnam spotkać się z psychologiem, ale czy taka rozmowa coś by mi dała? Bo ja wiem, że nie. Pewnie taki psycholog mówiłby rzeczy, których ja się spodziewam i które nic by nie dały, które tylko jeszcze bardziej by dobiły. KOBIETA, 18 LAT ponad rok temu Witam! Popieram pomysł Twoich koleżanek, które namawiają Cię na wizytę u psychologa. Masz wiele problemów, które wywołują bardzo silne emocje, a to w efekcie prowadzi do powstawania myśli samobójczych. Czujesz się odrzucona przez swoją miłość i uważasz, że ta sytuacja jest bez wyjścia. Jednak to tylko Twoje odczucia i wyobrażenia tej sytuacji. Ktoś inny, obiektywny może mieć na tę sprawę zupełnie inny od Twojego pogląd. Myślę, że negujesz pomoc psychologa, bo boisz się z niej skorzystać. Nie byłaś nigdy na takim spotkaniu, więc z własnego doświadczenia nie możesz jasno stwierdzić, że taka wizyta nic Ci nie da. Pamiętaj również, że jedno spotkanie to za mało. Żeby zbudować zaufanie do specjalisty i w pełni korzystać z oferowanej przez niego pomocy, potrzeba jest chociaż kilku regularnych wizyt. Mogłabyś spróbować i sama przekonać się, co usłyszysz i jak wpłynie na Ciebie psycholog. To, o czym piszesz na koniec swojego listu, to tylko Twoje wyobrażenie na ten temat. A wyobrażenia dobrze jest konfrontować z rzeczywistością. Sądzę, że potrzebna Ci jest pomoc i uważam, że spotkania z psychologiem to dobry pomysł na rozwiązanie wielu Twoich trudności i poradzenie sobie z silnymi emocjami. Pozdrawiam 0
Witam serdecznie. Zakochałem się, mam 16 lat i wiem, że zaraz będą odpowiedzi typu: "Masz na wszystko czas, życie przed tobą, lecz moje życie co chwila, a szczególnie z roku na rok się rujnuje, ponieważ zakochałem się w przyjaciółce. Ale zacznę od początku, a zaczęło się od roku 2008, gdy po pobycie za granicą przez 8 miesięcy musiałem (niestety) wrócić na jakiś czas do Polski. Ten czas się przedłużył do kilku lat i w przeciągu tych kilku lat spotkało mnie tyle nieszczęść, że długo by wyliczać. Piszę tutaj, by uzyskać jakąkolwiek pomoc, bo byłem już u kilku psychologów i to była chyba jednak tylko strata czasu i pieniędzy. Zaczęło się od tego, że po przyjeździe rodzice zapisali mnie w Polsce do niezbyt odpowiedniego gimnazjum. Jednym słowem piekło. Nieprzyjemni uczniowie, nauczyczyciele z dziwnym podejściem, itd. Teraz jestem w lepszym gimnazjum, ale nerwica po poprzednim została lub sie nasiliła. Po 2 latach nie mogę się przyzwyczaić do polskich gimnazjów, ale to już inna kwestia. Całe moje życie mam problem z przedmiotami ścisłymi, a szczególnie mam na myśli matematykę. Żeby dostać chociaż ocenę 2- muszę wykonać mnóstwo pracy. Wstyd, ale tak bywa. Nie widzę pozytywnych myśli, ponieważ nie wiem, co to będzie pod koniec roku szkolnego. Jestem załamany. Jedynym problemem były u mnie kłopoty w szkole, lecz kolejny kłopocik doszedł na początku roku 2010. Zakochałem się i to doszło do problemu głównego. Otóż po kilku latach braku kontaktu z pewną koleżanką, nagle dostałem od niej wiadomość. Odezwała się, co było czymś, o czym nawet nie pomyślałem nigdy. W końcu minęło tyle lat. Po odnowieniu kontaktów spotkaliśmy się kilka razy. Później zaczęło się robić gorzej i gorzej. Zapraszałem ją do kina, ona odmawiała. Zawsze uczyła się świetnie, ponieważ to Azjatka, więc rewelacyjne oceny to nie przypadek. Poczułem coś do niej, coś, co czuję do tej pory od prawie roku, a mianowicie zakochałem się. Teraz ona nawet nie odpowiada na moje wiadomości. Próbowałem nawet porozmawiać z moimi rodzicami na ten temat, w końcu się odważyłem, lecz odpowiedzi były niezbyt zachęcające i przez tę rozmowę, czułem się gorzej. Zakochałem się i teraz w szkole chodzę smutny, zamyślony, itp. Ciężko mi żyć. Nie wiem, co zrobić, bo ona cały czas siedzi mi w głowie. Aż mi żal to mówić, ale zakochałem się i przez te ciągłe zamyślenia porzuciłem własne pasje i być może początki kariery! W tym przypadku mogę się pochwalić, że byłem bardzo dobrze zapowiadającym się kierowcą kartingowym. Niestety, może to dziwne, nawet dla samego siebie, ale zrobiłbym wszystko dla tej dziewczyny. Wykonując rzeczy, które lubiłem zaczynały się myśli o niej. To, że może mnie nie chce, itd. Sprawa jest tak poważna, że byłem kilka razy u psychologów, którzy jak to wszyscy, mówili, że mam na wszystko czas i takie tam. Moje życie ciągle stoi pod znakiem zapytania. Zakochałem się, nie mogę bez niej żyć i normalnie funkcjonować. Już miałem tysiące prób samobójczych. Wiem, może jak tchórz, ale nie mam żadnych optymizmów, przynajmniej ich nie widzę. Wiem, że w sytuacjach uczuciowych trzeba sobie jakoś samemu poradzić, ale naprawdę się w to wplątałem. Może jednak jest jakaś pomoc? Dziękuję za uwagę i informuję, że rozpisywanie się, to moja cecha. Pozdrawiam. MĘŻCZYZNA, 16 LAT ponad rok temu
jak powiedzieć przyjaciółce że się w niej zakochałam